piątek, 29 kwietnia 2016

Pink is the new black!

Z reguły nie czuję się dobrze w roli modelki. Lubię stać po drugiej stronie obiektywu.
Jedynym fotografem, którego zazwyczaj toleruję jestem ja sama...Nie dlatego, że nie doceniam umiejętności innych osób, ale po prostu czuję się głupio..ale od początku...
Codziennie gdy jadę do pracy o godzinie 5 rano... (mam myśli samobójcze... twarz zostawiam w domu...) to mijam różowy mostek/przejście nadziemne o cudownym różowym kolorze...(różowy paradoksalnie to mój znienawidzony kolor) i jakoś humor się poprawia bo to dość niecodzienny widok mimo wszystko. Ile razy sobie obiecuję.. "Mia przestań być leniwą krową i przyjdź tutaj zrobić zdjęcia" i tak po 5 minutach zapominam o tym widoku, aż do ponownego rannego spotkania. Dzisiaj postanowiłam w końcu się zmobilizować i ogarnąć dupę, której nie powstydziłaby się Kim Kardashian. Problem spotkał mnie już na samym początku. Nie mam statywu... a z moim domowym prowizorycznym statywo - krzesło-konstrukcją nie będę biegać publicznie. I wtedy mnie olśniło i zadzwoniłam do przyjaciółki ze studiów... cudownie się złożyło, że akurat planowała przyjazd do Poznania... :) Mimo lekkich obaw, że sobie nie poradzę... bo będę się śmiać.. wygłupiać...wyglądać jak narzeczona Frankensteina... to jestem baaaaaardzo zadowolona z efektów... no i... miło się było spotkać z Klaudią:)

A Wam jak podobają się efekty naszej współpracy?











Zdjęcia wykonała moja zdolna Klaudia Fertig <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz