sobota, 15 kwietnia 2017

"Co ja znów stworzyłam... i chyba mleka nie kupiłam"

Nie trzeba chyba ukrywać faktu, że uwielbiam wszelkiego rodzaju zwierzęta. Od pantofelka po dinozaury, a w szczególności uwielbiam kociska bo jestem posiadaczką jednego... cóż... teraz już trzech. Jednego włochatego i dwóch pod moją skórą. Nie trzeba też ukrywać faktu, że kolor włosów zmieniam częściej niż bieliznę. No dobra, teraz pojechałam... jak... jak często mam na to ochotę. O!
W połączeniu takiej mieszanki dzisiejszego poranka powstało coś... COŚ. Coś słodkiego i infantylnego. Coś przerysowanego. Coś pokrytego lukrem i posypanego cukrem. A na dokładkę powstało drugie coś zainspirowane chyba w jakiś nie-podświadomy sposób ostatnim serialem, który miałam okazję oglądać... i wbrew pozorom nie jest to Baywatch. Także nacieszcie oko, albo sobie rzygnijcie tęczą. 






A Wy dzisiaj święciliście swoje szynki? :D Ja mojej nie doniosłam :p



Wiem, że na każdym zdjęciu mam twarz nieskalaną myślą. Przepraszam :D

niedziela, 20 listopada 2016

Workshops with Anastasia Skukhtorova czyli poledance'owe - love.

Współpraca z Monią zawsze wiąże się dla mnie z fotograficznym wyzwaniem, co jest ogromnym plusem bo jak najbardziej chce się rozwijać. Raz focimy w miejscu publicznym (obcy ludzie w kadrach nie mile widziani) raz w ekstremalnych warunkach gdzie zawieszamy koło/szarfy przyczepione linami do mostu w dość mało korzystnych temperaturach a teraz z kolei
miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach z Anastasią Skukhtorovą (Pomieszczenie, różne oświetlenie i dużo ludzi - trzeba mieć oczy dookoła głowy by nie przegapić fajnego momentu i przy okazji nie stratować jakiejś małej istotki :p)  Ale jak zwykle bawiłam się świetnie, bo współpraca z uzdolnionymi ludźmi to czysta przyjemność! Efekty z jesiennej sesji jak i warsztatów możecie ocenić poniżej :)






























sobota, 5 listopada 2016

Basketball girl.

Dzisiaj, dzięki Nieustraszonej Marcie udało Nam się stworzyć, obfitujące w przyjemne kolorystyczne kontrasty zdjęcia. Dlaczego "Nieustraszonej" Marcie? Hmmm... Cofnijmy się w czasie do dzisiejszego popołudnia... a teraz spójrzcie na to w co jesteście ubrani kiedy przebywacie na dworze... ciepła kurtka? Płaszczyk? Szal? No tak... a Marta nam paradowała w krótkich spodenkach i bezrękawniku/topie. To dopiero poświęcenie! :)

Poniżej możecie zobaczyć efekty mojej kolejnej (za każdym razem tak samo przyjemnej!) współpracy z tą cudną istotką! Koniecznie dajcie znać jak Wam się podobają efekty!















xoxo
Gooosh i'm dooing again - Girl.

sobota, 10 września 2016

Woman in... White?

Pisząc tego posta mam już w połowie przymknięte powieki. Zdecydowanie przełączyłam się na tryb Zombie mode. A wszystko za sprawą dzisiejszej zbrodni. Tak. Zdecydowanie zbrodniłam pewną białogłowę. Brutalnie, niemalże siłą wyciągnęłam z łóżka o godzinie 4  w SOBOTĘ - choć za ciastka zrobiłaby dla mnie wszystko ( <3) ) Wywiozłam nad jezioro, przebrałam w sukienkę ślubną - piękną z pewnością w latach '90, zmusiłam do skakania po mostach, drzewach... ale to nie koniec opowieści dziwnych treści... gdy już Madzia odzyskiwała wiarę w me dobre serce...- tam taaam taaam - #napięcie #groza... wrzuciłam ją do wody. Nie byłoby nic w tym złego gdyby był środek lata... ale nie jest. Wszystko skrupulatnie dokumentowałam. Sadysta - fotograf. Na szczęście Madzia ma swojego dzielnego Tomasza z kocykiem i termosem i wszystko się dobrze skończyło. Chciałam się tym z Wami podzielić, gdyż wiem, że nie zostało mi wiele czasu... staję się powoli żywym trupem... om niom niom niom jestem dementorem i zjem Twoją duszę...

Zdecydowanie powinnam się już położyć.
A Was zostawiam z nieco oniryczną (hołp soł) sesją w której modelowała moja przepiękna i dzielna Madzia <3
Dobrej nocki, fajne klocki.
Będę żałować tych treści kiedy mózg mi oprzytomnieje i odpocznie.
Teraz serio już idę...
Tup tup tup...