Na początku był Pan Ziombek. Żył sobie w krainie nicości.. lubił odwiedzać za to różne miasta zawitał także do Poznania.. jako niespodziewany gość by popsuć mi sesję zdjęciowa. Nie udało mu się. Temperament Gosi i moja upartość zdusiły złośliwca i połamały mu wyimaginowane małe łapki i nóżki. (Za dużo Hannibala i Piły.. oj za dużo...) Popiszczał. Popłakał mżawką. Zawiewał złośliwe włosy. Po czym... umarł. Koniec bajki. Za to zdjęcia z sesji mimo, Panda Ziombka wyszły całkiem przyjemnie i wiosennie...
"Choćby wszyscy postanowili, że nie, wiosna i tak przyjdzie."
Wiosenna Gosia.
Masz talent do robienia zdjęć, serio strasznie podobają mi się twoje fotografie i jeszcze ciekawe opisy...
OdpowiedzUsuń