sobota, 15 kwietnia 2017

"Co ja znów stworzyłam... i chyba mleka nie kupiłam"

Nie trzeba chyba ukrywać faktu, że uwielbiam wszelkiego rodzaju zwierzęta. Od pantofelka po dinozaury, a w szczególności uwielbiam kociska bo jestem posiadaczką jednego... cóż... teraz już trzech. Jednego włochatego i dwóch pod moją skórą. Nie trzeba też ukrywać faktu, że kolor włosów zmieniam częściej niż bieliznę. No dobra, teraz pojechałam... jak... jak często mam na to ochotę. O!
W połączeniu takiej mieszanki dzisiejszego poranka powstało coś... COŚ. Coś słodkiego i infantylnego. Coś przerysowanego. Coś pokrytego lukrem i posypanego cukrem. A na dokładkę powstało drugie coś zainspirowane chyba w jakiś nie-podświadomy sposób ostatnim serialem, który miałam okazję oglądać... i wbrew pozorom nie jest to Baywatch. Także nacieszcie oko, albo sobie rzygnijcie tęczą. 






A Wy dzisiaj święciliście swoje szynki? :D Ja mojej nie doniosłam :p



Wiem, że na każdym zdjęciu mam twarz nieskalaną myślą. Przepraszam :D